sobota, 26 marca 2011

Og 2

Tugor wypłynął na wody Morza. Morze to było zarówno tajemnicze i uwodzicielskie.
Wiatr mu sprzyjał. Płynął prosto w stronę lądu. W stronę swojej ojczyzny.
Nasz bohater postanowił nie myśleć o przyszłości i zamiast się zamartwiać,
cieszyć się rejsem. Pogoda była piękna, słońce grzało, wiatr sprzyjał.
Tugor zauważył, że aż za bardzo. Teraz statek płynął coraz szybciej.
Wiatr dął w żagle coraz silniej. Zanosiło sie na wichurę.
Naszczęście Tugor widział już ląd. Słońce schowało się za jakimś pasmem gór.
Tugorowi zdawało się jednak podejrzane, że grań cały czas zmienia swój kształt.
To nie były góry. To była ogromna fala, która zbliżała się z przerażającą prędkością.
Była coraz bliżej. Co raz bliżej! Lecz nagle... Wydarzenia w następnej chwili potoczyły się zbyt szybko. Jakiś błysk. Niebieskie stworzenia wyskoczyły z wody. Fala się załamała.
Gdy nasz bohater odzyskał zmysły niebieskie stworzenia pojawiły się przy jego
łodzi. Były to wodniki i syreny. Turok zapytał je:
- Czego checie?
- Chcemy ci pomóc.
- Mi?
- I wszystkim ludziom. Natura postanowiła wysuszyć wody i pozyskać nowe lądy,
gdyż wszystkie ziemie sa wyjałowione. My jesteśmy z tobą i walczymy przeciwko naturze!

Og 1

Było ich dziesięć tysięcy. Dziesięć tysięcy najwaleczniejszych wojowników kraju Og.
Z podróży wrócił tylko jeden z nich. Ten, który przewidział, że w obliczu tak ogromnej siły nie dadzą sobie rady. Wojownik ten nazywał się Tugor. On próbował uratować ich wszystkich,
on był tym, który chciał powstrzymać tych szaleńców od walki z siłami natury.
Kraj Og żył tylko z uprawianej ziemi. Koczował wszystkie lasy, które rosły w pobliżu.
Wycięli wszystkie lasy na największym kontynencie tego świata!
Natura zapamiętała to sobie. Przygotowała powstanie. Powstanie, które raz na zawsze miało zniszczyć kraj Og. Najpierw plony uzyskiwane przez ludność tego kraju przestały być tak bardzo urodzajne. Rolnicy stwierdzili, że to przez długie uprawianie tej ziemi. Jak przewidział Hajax - przywódca powstania - drwale udali się poza kontynent, by szukać innych lasów. Król Og nie wiedział jakie niebezpieczeństwa czekają ich w tej krainie i dlatego też kazał wysłać dziesięć tysięcy najlepszych wojowników, by w razie potrzeby bronili ekspedycję. Gdy dotarli na miejsce nie musieli długo szukać lasów. Były one bowiem tuż przy brzegu. Drwale od razu wzieli się do roboty. Nie zdązyli jednak ściąć nawet jednego drzewa bo one... ożyły!
Zaatakowały drwali i po ich zabiciu ruszyli na obóz. Tugor znajdował się w tym obozie.
On zobaczywszy potęge drzew od razu kazał uciekać, jednakże inni wojownicy nie posłuchali go. Popłynął więc sam, gdyż wiedział, że czeka go tam niechybna śmierć.
Wrócił do kraju Og, by powiedzieć to królowi. Hajax jednak teraz przechytrzył dzielnego wojownika.

Jak powstał świat?

Jak powstał świat? To pytanie zadaje sobie chyba każdy z nas.
Jest kilka teorii na ten temat. Niektóre są wymyślone przez naukowców, inne przez zwykłych ludzi, a jeszcze inne przez małe dzieci. Są wśród nich teorie śmieszne, dziwne, naukowe
i bezsensowne. Ja też mam kilka hipotez na ten temat i w chcę się nimi z wami podzielić.

Hipoteza 1
Bóg miał ogromne pole, lecz nie miał co z nim zrobić. Bóg rozmyślał bardzo długo.
Wreszcie wpadł na pomysł, by podzielić to pole na wielkie kwadraty. Bóg był bardzo dobrym matematykiem, dlatego też przyszło mu to łatwo. Pole to nazwał Wszechświatem, a kwadraty Galaktykami. Na polu tym jednak było bardzo pusto. Bóg więc postanowił posadzić rośliny z rodzaju Systemów Gwiezdnych. Kwiatki szybko puściły korzenie i wypuściły nasiona. Nasiona te zwane Planetami rozrosły się równie szybko jak ich matki. Tak, jednym z takich nasion jest nasza Ziemia. Bóg obdarował ją darem życia, ponieważ urosła najbardziej i była najpiękniejsza. W ten sposób powstał Świat no i my, ludzie.

Hipoteza 2
Pewien pan miał bardzo dużo dzieci. Podzielił świat między nich. Wielu synów zostało Galaktykami. Ich synowie zostali Układami Słonecznymi. Wnukowie Galaktyk zaś zostali Planetami. Później społeczność ta zaczęła się rozrastać. Rodziły się nowe Galaktyki, nowe Gwiazdy, nowe Planety. Żyło im się wesoło, lecz po pewnym czasie Planetom zaczęła doskwierać samotność. Dlatego też wiele Planet miało synów w postaci Księżyców.
Planeta Ziemia jednak chciała mieć coś więcej. Ziemia po pewnym namysle zrodziła... życie!
Tak, Planecie Ziemii nie doskwierała już samotność. Miała już Księżyc no i życie. W ten sposób też powstali ludzie.





piątek, 11 marca 2011

Demony i wróżki

Bardzo daleko, w piekle, czy zaświatach,
w każdym razie gdzie rządził szatan.
Tam gdzie strasznie smażyło,
i w ogóle nie było miło,
to tam, właśnie tam mieszkały demony,
które swej pracy miały własne sezony.
Pracowały wtedy w mozole,
każdy z nich grał jakąś rolę.
Kłamstwa, cierpienie, głód i pogróżki,
zupełnie co innego niż wróżki.
Jak już mówimy o wróżkach,
nie chowajcie się przed nimi w łóżkach.
Bo wróżki są miłe, dają uśmiechy, odpędzają wrony,
coś zupełnie innego niż demony.
Ja powiem wam szczerze,
że w wróżki dobre wierzę.
Kiedyś wróżka natchnienia mnie spotkała,
wraz ze mną ten wiersz napisała.

Bobas

Był raz bobas nieduży,
który pierdnął po burzy,
a że był to pierd co domy przewraca,
to wszyscy myśleli, że burza wraca.

sobota, 5 marca 2011

Ciężki los pisarza

Nie mogłem nic napisać od dłuższego czasu,
więc postanowiłem iść do lasu,
może natchnienie mnie tam spotka,
coś zastukało, wyjrzałem przez okna,
a tam deszcz pada w najlepsze,
krople małe i krople większe.
Widać, że natura postanowiła mi wykręcić kilka kawałów,
o mało nie dostałem zawału.
Położyłem się więc na kanapie,
może natchnienie mnie samo złapie.
Przez długie godziny nic nie wymyśliłem,
wreszcie się strasznie rozłościłem.
I z tej złości nawet się nie zorientowałem,
że o tym wiersz napisałem.