niedziela, 13 maja 2012

Ballada o Penelopie, smoku i Rycerzyku co narobił dużo krzyku


Żyła raz sobie,
w zamku na skale,
księżniczka Penelopa,
co smoków się nie bała wcale.

Otwarcie ze smoków kpiła,
do niebezpieczeństwa nie przywiązywała wagi,
najstraszniejsze potwory ją bawiły,
pozazdrościć takiej odwagi.

Zakochała się raz w rycerzu,
''Rycerzyk" Penelopa na niego wołała,
za to przezwisko ją niezbyt lubił,
ach, nieszczęśliwie księżniczka się zakochała.

Smok pewien, Potwornik,
pochodzący ze Smoczej Góry,
porwał biednego Rycerzyka,
zniesmaczony arogancją królewskiej córy.

A Księżniczka Penelopa,
nie uprzedzając nikogo przedtem,
założyła zbroję i ruszyła,
na bój ze smokiem, na piechtę.

Dotarła do Smoczej Góry,
dnia piątego wędrówki,
lecz smok pojechał na ryby,
z Rycerzykiem do spółki.

Więc poczekała Penelopa,
prawie na śmierć się zanudziła,
wreszcie Potwornik przyleciał,
lecz Rycerzyka nie zobaczyła.

"Wybacz księżniczko,
lecz rybami się nie najadłem,
a żeby zaspokoić głód,
Rycerzyka pożarłem."

A Penelopa
nie marnując ani chwili,
rozcięła mieczem brzuch potwora,
co nie wymagało szczególnej siły.

Rycerzyk uratowany,
na szczęście nie do końca strawiony,
pojął natychmiast,
że nie musi szukać już żony.

A Penelopa przed ołtarzem,
jeszce jedną przysięgę złożyła,
że nigdy w życiu
nie będzie ze smoków otwarcie szydziła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz